niesmigielska.com | blog, fotografia, podróże, suchary

Słabe żarty, mocne zdjęcia. Blog fotograficzny z podróżniczym zacięciem.

Dwa Jarząbki
fotografia ślubna

Dwa Jarząbki

czyli mój pierwszy raz jako fotograf ślubny.

Dominika i Michał to wyjątkowa para. To zaszczyt i wielka przyjemność, że mogłam towarzyszyć im w tak ważnym dniu.… not! Nie żeby to nie była prawda, ale halo – tu nieśmigielska.com – chyba jedyna osoba na świecie, która ze ślubu przyjaciół potrafi zrobić posta o tym czego się nauczyła fotografując taką imprezę pierwszy raz w życiu.
Znamy ich dłużej, niż oni znają siebie nawzajem. Dominika była moją świadkową, Tomek był świadkiem Michała. To oczywiste, że Dominika i Michał to wyjątkowa para i że to przyjemność i tak dalej – naprawdę muszę to pisać?

A może zamiast tego napiszę o tym, czego się nauczyłam i spłacę chociaż trochę długu zaciągniętego podczas szukania wedding photography tips&tricks.

Duża część to oczywista oczywistość, ale no błagam – czy ktokolwiek z Was, kto miałby okazję do pouczania innych, zrezygnowałby z tego ot tak? (Cisza.)

Bardzo szybko nauczyłam się najważniejszego: nic nie zależy od Ciebie. Robisz z tego, co jest – a może być różnie: wyobrażasz sobie, że kościół = białe przestrzenie, a okazuje się, że ciemna klitka. Makijażystka może mieć w pompie to że Ty robisz zdjęcia, ona też pracuje. Pokój, w którym rodzice błogosławią może mieć 2 metry kwadratowe. I tak dalej. Co zrobisz? Nic nie zrobisz, starasz się.
Przeżyłam chwile grozy kilka razy, ale przecież nie powiem pierdolę, nie robię bo sala jest za ciemna. Rób nie marudź, zawsze coś wyskrobiesz w lightroomie. Nawet jeśli nie będą do portfolio, to będą na pamiątkę – o to chyba chodzi nie?

To już trochę wiedziałam z telewizji: warto rozmawiać. Rozmowa z Dominiką (bardziej przesłuchanie, ale wolę słowo: ankieta) bardzo wiele mi rozjaśniła w zakresie oczekiwań. Ot, prosta sztuczka: opisz w trzech słowach jak wyobrażasz sobie swój ślub. Jakie są Twoje ulubione detale stroju, wystroju. Kogo/czego absolutnie nie mogę przegapić. Kiedy mam odpuścić i aparat opuścić. Jak wygląda kościół, jak sala, a jak pomieszczenia w których będzie się działo ubieranie, błogosławienie – wszystkie te ślubne rzeczy. Oraz cały plan dnia i marszruta z uwzględnieniem odległości i środków transportu.

Sprzęt: ten co zawsze – Pentax k30 + Pentax SMC DA 50 mm f/1.8. Sporadycznie przydawał się szeroki kąt: 24 mm/2.8 – akurat mój jest manualny, ale jeśli będę się bawić w fotografię ślubną częściej, to na pewno zainwestuję w AF. Mam też dłuższą (Samyang 85 mm f/1.4) stałkę do portretów, ale nie użyłam. I niech mi ktoś powie, że jasne 50 mm to nie jest uniwersalny obiektyw. Drugie body pomyślane jako statyw pod szeroki kąt – nie przydało mi się za wiele (ale świadomość ż e j e s t – krzepiąca). Lampy zewnętrznej nie miałam, lampy wewnętrznej nie używam jeśli nie muszę (nie musiałam – ale też nie było wesela).

Nie bądź żyła – kup zapasowe karty.
Nie bądź leniem, sformatuj te karty, które masz.
Rób w RAWach – zawsze.
Grip to nie jest głupi pomysł. Niby byłam obstawiona akumulatorami z każdej strony, ale i tak drżałam że akurat Michał puści łezkę z oka. A ja gdzie będę? Obok, wymieniać baterie.
Nie przeszkadzaj. I nie przesadzaj. Wbrew pozorom, zdjęcia nie są najważniejsze na świecie. Czasem musiałam sobie przypominać, że to ja jestem dla młodych, a nie oni dla mnie.

PRZYGOTOWANIA: moje ulubione.
Dzięki statusowi członka rodziny (serio, mam mówić „mamo” do mamy Dominiki) wolno mi było wszystko i jeszcze więcej. A Dominika rodzinę ma taką, że Borejkowie to mogą im herbatkę parzyć i jeszcze zapytać czy mogą pozmywać. To zaszczyt i wielka przyjemność być na biforze z malowaniem paznokci i jeść z Wami kanapki z chocoduo na śniadanie. Pozdrawiam!

Z całym szacunkiem, ale wizyta u fryzjera to strata czasu i gdybym miała wybierać, wolałabym czaić się z aparatem na rodzinę, która jeszcze nietknięta presją czasu je śniadanie na luziku. Szanse są jak 10 do 1, że ceremonia czesania odbywa się w ciemnym pomieszczeniu, fotele po bokach są zajęte, Ty przeszkadzasz fryzjerowi, a jedyne co stamtąd wyniesiesz przez dwie godziny to zdjęcie panny młodej z tapirem na głowie. I tak go nie pokażesz na blogu.

O wiele ciekawsza jest kosmetyczka, która światła dziennego potrzebuje jak bloger facebooka.
Przy okazji: Dominika to pierwsza panna młoda, która nie miała podkładu na twarzy. Moszna? Moszna. To czemu dziewczyny tak często wyglądacie jak Joker?











Michał też chciałby mieć tyle zdjęć co Dominika, ale co poradzić – nie jest tak ładny. Z całym szacunkiem, ale wciąganie czarnych skarpet i zapinanie rozporka nie jest tak ciekawe jak kolektywne zapinanie haftek u sukienki. Ale dobra, zapisuję w kajeciku – więcej uwagi na pana młodego. Niech ma. To trochę też jego dzień.













Widać, że Michał przygotowany na plan B. Plecak, a w plecaku: portfel, szczoteczka do zębów, majtki na zmianę i paszport z wizą amerykańską.






ŚLUB: dość krytyczny moment, w którym wiele zależy od warunków. Warunków, które nie zależą od Ciebie. Wizja lokalna wskazana.
Ja miałam szczęście: kościółek był neutralny w dekoracji i bardzo jasny (jak na kościółek). Ale gdybym musiała, wyobrażam sobie, że wolę zwiększyć ISO i udawać że to ziarno w czerni i bieli (albo zarobić na lepsze body) niż odpalać lampę. Światło naturalne > światło sztuczne.
Poza tym dość statyczna impreza, w spokoju można dobrać ustawienia, porobić zdjęcia gościom, poczatować na czułe gesty i geściki między młodymi. Pamiętajcie o ogrodach oraz o znudzonych dzieciach, które ziewają albo dłubią w nosie.











Też wpadłam w pułapkę i nie zmieniłam ustawień na wyjście z ciemnego kościoła na jasne zewnątrz. Wierzcie mi, nie chcecie nie być pewnym czy prześwietliliście te zdjęcia do cna czy może da się coś odratować.






Bardzo trudno jest zapanować nad grupą. Warto mieć dodatkową osobę do pomocy, zaganiacza – do zdjęć w grupach i grupkach. Osoba musi być autorytetem, żeby żadna babcia jej nie podskoczyła (dziadkowie i małe dzieci to najmniej zdyscyplinowane osoby, kiedy przychodzi do ustawiania się do zdjęć).

Plus, życzenia wydają mi się lekceważone, a przecież to tyle okazji na raz do uśmiechów, całusów, przytulań.









Znam dwie takie, co też Wam zrobią takie. I kościół udekorują, i samochód przystroją, a bukiet jaki przysposobią. Jak kwiaty we włosach to tylko od Mai i Kasi. Chętnym chętnie podam namiary



Tomek przypisuje sobie ojcostwo chrzestne tego związku, ale hola, hola panie Adamski! Kto pierwszy sprowadził kogo do naszego za rzadko sprzątanego studenckiego mieszkania na Piątkowie? Ja Dominikę, czy Ty Michała? Właśnie.
Ale w skrócie love story Jarząbków brzmi tak: gdyby nie Ela z Tomkiem, tego ślubu by nie było.


PLENER:

Każdy ma swoje coś. Lata na ulicy sprawiły, że mam oko wyćwiczone do „reportażu”.
Tak sobie wymyśliłam, że plener zrobi sie za mnie: słońce będzie zachodzić i dawać pomarańczową poświatę, młodzi będą się w tej poświacie całować, ja będę tylko cykać seryjne. Wróć do punktu pierwszego: nic nie zależy od Ciebie, a już najmniej pogoda. Wykorzystaj pola maków, które widziałeś po drodze i to szybko, bo za 5 minut będzie padać. A poza tym: młodzi są naprawdę zmęczeni. Tak, prawdopodobnie sensowym rozwiązaniem jest przełożenie tego na inny dzień.

W pozowanych widzę swój słaby punkt. Kompletnie nie sprawdziła się próba ustawiania. Nawet nie wiem, co się mówi (zróbcie coś ślubnego?). Help!






Jako hejter wesel popieram opcję obiadu ślubnego. A najlepsza i tak była kiełba z grilla, wódeczka w altance i spanie w namiocie. Tak powinien wyglądać każdy after po ślubie. Szczerze dziwię się, że komuś może przyjść coś innego do głowy.



Ale to nie wszystko. Poczułam się jakbym to ja dostała prezent od Dominiki, bo rzecz działa się na starej plebanii w zachodniopomorskim. Cały strych do mojej dyspozycji. Czaicie co można znaleźć na takim strychu? Porzucone krucyfiksy. Stare dekoracje ołtarzy. Jezus z hakiem zamiast ręki. Kwitnąca cebula. A spiżarnia! Nikt z Was nigdy nie oglądał takiej spiżarni (jednej z dwóch). Skończyło się tak, że to ja wracałam obładowana siatami.





Jestem tyranem, w niedzielę kazałam się Dominice znowu wbić w suknie ślubną. Żeby dokończyć to co nieukończone.

Foty na trawie. Powiecie że banał. Ale jaki ładny, właściwie samograj. Potrzebna jest młoda para – może być odrobinę wczorajsza, ale to nie szkodzi (photoshopped); wysoka drabina + jeśli została Wam wyrzutnia płatków, która miała wystrzelić przed ślubem ale nie wystrzeliła bo została w bagażniku w innym samochodzie – to jest jej czas. Pamiętajcie, że to cholerstwo ciężko się zbiera z trawnika. Do listy składników należy dorzucić więc grabie.

MAMY TO!

I teraz takie pytanie: ujdzie to? Według mnie – tak, inaczej bym się nie pytała. A jeśli nie – to dlaczego? Bo widziałam o wiele gorszych zdjęć, za które ludzie nie wstydzili się podpisywać nazwiskiem i brać hajs. I nie mam nic przeciwko, żeby przyszedł dzień, w którym zarobiłabym pierwszy milion pierwszą złotówkę na swoich fotach. Już czas. Nieśmigielska – fotografia ślubna. I inna. Poznań i okolice.

Written by Nieśmigielska - 29/07/2015
  • Też robiłam ślub 50 1.8 (więcej nie mam!) i.. moszna :)

  • Jasne, ze ujdzie! Piekne!

  • Aleksandra Radzio

    Zdjęcia są przepiękne!!! :) Niesamowicie uchwyciłaś wszystkie chwile. Zapłaciłabym Ci dużo za takie, ale ślub miałam rok temu ;) chociaż akurat z moich ślubnych też jestem zadowolona, ale masz rację, że widziałam straszne/nijakie/zwykłe zdjęcia, za które też ludzie biorą kasę… także nic tylko podbijaj branżę ślubną!

  • Zu

    No ba, pewnie! Mi się bardzo podoba :)
    I powiem Ci, że sama mam ogromny problem ze zdjęciami ustawianymi i strasznie tej cechy u siebie nie lubię. Ale Twoje zdjęcia wyszły super.

  • Powiem Ci jako fotograf ślubny – Twój pierwszy reportaż jest lepszy niż niejednego fotografa „z branży”. Ba, na pewno jest lepszy niż mój pierwszy ;) Trochę się boję mieć Ciebie za konkurencję :) Gdybyś chciała poćwiczyć na innych/obcych ślubach, to daj znać. Zabiorę Cię :)

    • cześć, odpisuję teraz dopiero nie dlatego że jestem taka niegrzeczna, tylko dlatego że musiałam przemysleć sprawę (w pierwszej chwili wszystko we mnie krzyczało: ja się boję!). strona Ci tylko nie działa, daj maila proszę :)

      • Mój blog jest chwilowo w budowie (przenoszę się z innej domeny), ale fotograficzna strona zawsze na miejscu ;) kontakt (małpka) tiamofoto.pl

  • Swoim debiutem w roli fotografa ślubnego zawstydziłaś 3/4 starych wyg, które takimi fotografami ślubnymi się nazywają, a robią fotki nie lepsze niż „wujek z lustrzanką”. Gratulacje i oby kolejne zlecenia się posypały – mogłabyś byś połączyć swoją pracę z fotografowaniem, to by było dopiero megacombo!

  • jak dla mnie ekstra. uwielbiam sposób, w jaki uchwycasz detale. rewelacja, a odnoszę wrażenie, że niewielu jest fotografów którzy unikają tandety i potrafią zrobić sesję z klasą :D

  • Pięknie! Naprawdę sama chciałabym mieć takie zdjęcia w swoim albumie rodzinnym. Jak kiedyś będę się hajtać to bardzo poważnie zastanowię się nad wybraniem fotografa :)

  • Ekstra! Strasznie żałuję, że nie udało mi się Ciebie zgarnąć na nasz ślub. Foty mojego super ekstra fotografa wszystkie, co do jednego, poprawiałam sama. Ładne portfolio na stronę wsadził, a później wszystko na jedno kopyto leciał. Życie. Masz ślubną karierę przed sobą! Nie ma wyjścia :]

    • nie żałuj, sporo sie podciągnęłam od października, mysle ze moglybysmy nie być zadowolone. poza tym tu miałam się naprawdę jak pączek w maśle, dogodne warunki lokalowe i wolna ręka jako osoba bliska.

  • Piekny reportaz. Moj brat byl na etapie szukania fotografa na slub i powiem ci ze jest tyle ludzi co kupili sobie lustrzanke i chca zaeobic latwy grosz ze az serce boli. Ostatecznie znalezli pare swiezakow po ASP ale niewiele jest takich perelek na rynku.

    Sama nie jestem zadowolona z naszych zdjec slubnych. Twoje sa naturalne i nieinwazyjne .widac ze bylas obserwatorem a nie gwiazda tego wieczoru.

    Jedyne czego mi brakuje to wiecej zdjec samej pary mlodej w czasie samej przysiegi. Ale pewnie masz w archiwum.

    Rob od razu strone z portfolio po angielsku i mow ze jezdzisz po swiecie robiac zdjecia. Znam jedna pare fotografow ktorzy robili sluby za cene dojazdu i hotelu. I tak np mieli 2 tyg za darmo w nyc. Mozna? Moszna.

    • to troche kwestia doboru zdjęć (inne trafiły do oficjalnego albumu; inne wybrałam na swojego bloga) – ale generalnie zauważam braki w relacji michał-dominika. w sensie: jak na zdjęcia ślubne może byc ich trochę mało.
      a z tym jeżdżeniem po świecie i zarabianiem – niby szczyt marzeń. ale podejrzewam że jak już bym to robiła to mogłabym się udławić swoim życzeniem. coraz bardziej się wycofuję z takiego pomysłu… starość! ale zobaczymy co mi przyszły rok przyniesie.

  • Ula

    Widać, że się nie zajmujesz taką fotografią normalnie, ale spokojnie byś się rozkręciła. A czy mogłabyś na tym zarabiać? Wiemy za jaki shit płacą ludzie, więc i za Twój nieshit by zapłacili

    • o, wreszcie jakiś punkt zaczepienia. co mnie zdradza? kompletnie nie umiem spojrzeć na swoje zdjęcia z dystansu, jeszcze za mało czasu minęło.

    • Zgadzam się, że widać … ale kilka zdjęć do zarobkowego portfolio można wrzucić. Zdjęcia mają fajny styl i to chyba jest ważniejsze, kilka fajnych niestandardowych kadrów też zostalo. Reportersko super. Zdradza nierówność zdjęć – jedne są genialne, a inne były chyba reanimowane ;p

      • co to znaczy? w sensie technicznie (szum, wyostrzanie?) czy wetkniete są na siłę? coś innego? które? każda uwaga jest dla mnie na wagę złota.

        • ziarno spore, podbite mocno ISO, przesuniety pkt ostrosci (też nie lubię lampy ;) … ale to w kilku masz tak, generalnie klimat jest i jak na pierwszy raz to jest mega :) btw w lightroomie uzywasz stalych presetow?

          • no widzę faktycznie, że puszka mogłaby być wydolniejsza w trudnych warunkach, ale na razie nowej nie kupię. poza tym pentax nie ma pełnej klatki, a nie uśmiecha mi się zmiana systemu.
            z tą ostrością to już mi zwracano uwagę – ja też to widzę, ale zmienilam myślenie: wcześniej krzywe zdjecia prostowalam a nieostre usuwalam, ale teraz wychodzę z założenia że nie musi być idealnie technicznie, jeśli w zdjęciu o coś chodzi. w sensie: mieć lekko nieostre a nie mieć wcale – wybieram mieć nieostre.
            stałe presety w sensie te domyślne lightroomowe czy czy traktuję wszystkie zdjęcia jednakowo?
            nazbierało mi sie juz trochę własnych presetow, caly czas ewoluują + każde zdjęcie jest obrabiane indywidualnie, ale staram się zeby byly spójne, przynajmniej „w grupach”, robione w podobnych warunkach.

          • No i masz klucz :D – to co jest bezwatpienia Tw atutem na stronie (uwielbiam Tw kadry i mroki=spojnosc presetow), to nie zawsze jest atut przy zarobkowej fotografii slubnej, ktora raczej powinna byc dopracowana i ładna (dyskusyjne jak bardzo lukrowo). ps. presety masz zajebiste – nie chcesz sprzedac? ;)

          • biorąc pod uwagę że korzystam też z vsco z torrentów – powinnam. ale nie chcę, moze kiedyś ;)
            nie wem czy będzie to moje źródło utrzymania – jeśli tak to pewnie zmienie zdanie i się nagnę, ale dopóki byłaby to robota na boku, mam nadzieję, że ludzie zgłaszaliby sie do mnie własnie dlatego że wiedzą, że nie przebiorę ich dziecka za pszczólkę, a w plenerze nie będzie odgrywania tych żenujących imo scenek.
            a swoją drogą, kumam o co Wam chodzi z ładnością i jest to w dużej mierze kwestia wyboru zdjęć na bloga – i wybrałam zdjęcia pod siebie, może niepotrzebnie bo szanse że potencjalnych klientów rozbawi zdjęcie księdza przyłapanego na zmianie sutanny/min staruszek z parafii są niewielkie – podczas gdy ja je bardzo lubię ;) do portfolio dałabym też inne. to co tu widać to promil całości i na szczęście jeszcze dużo obrazków się zachowało – także klasycznie ładnych – po prostu nie zmieściłabym wszystkiego do jednego posta.

  • L.

    uśmiech tomasza jak zwykle niepokojący, nie wierzę, że dałaś się poznać od szatańsko-alkoholowej strony!
    zdjęcia piękne, jesteś naprawdę wspaniałym fotografem. i podpisuję się pod pomysłem, że czas założyć stronę internetową z portfolio, elżbieto, to nie żarty, rób z pasji zawód, będziesz najlepsza. i będziesz podróżować na koszt ludzi, którzy będą chcieli, żebyś ich fotografowała. wszystko Ci przetłumaczę, promise!

    PS czy ja Ci już zdążyłam powiedzieć, że fotografujesz mój (HAHHAHAAHHAA) ślub?

    • jasne, na początek zbieraj kasę na EIC i obiad w Warsie. z deserem!

      • L.

        się nie rozpędzaj!

  • Jak dla mnie super bomba debiut :)

  • Olga

    świetne zdjęcia. Krótko mówiąc jakbym brała to bym cię wzięła :=)

  • morze głupszych komentarzy przelało się przez tego bloga, Twój nie jest pewnie nawet w pierwszej setce:p
    metro dobre, ale jakoś mnie nie porwało (jednak ja książkowych uniesień doznaję niestety coraz rzadziej)

    w fioletowych kwiatkach cuda:)

  • dawno nie widziałam tak klimatycznych zdjęć ślubnych, jestem oczarowana :)
    a tak w ogóle to sama półtora miesiąca temu byłam fotografem (co prawda nie głównym, ale zawsze ;) na ślubie i weselu mojego kumpla i największy problem miałam z tym, o czym wspominałaś – mega ciemne wnętrza w ogromnym katalońskim monastyrze. chyba żadne zdjęcie z przysięgi nie wyszło mi dobrze…

  • Ja się na fotografii nie znam. Albo mi się podoba zdjęcie albo nie. Na twoich podobają mi się uchwycone momenty, widoczne emocje, opowiedziana historia.
    Kocham zdjęcia ślubne Toli (nie wiem, czy znasz – tolala.pl), ale podejrzewam, że jak się podszkolisz technicznie, to miałabym trudny orzech do zgryzienia – którą z was wybrać.

  • Dałaś radę! I ależ mi się w ramy czasowe wpasowałaś z tym postem- ja idę po raz pierwszy w tę sobotę. Z 1.8/50. Szczękam zębami.

    • dzięki, też dasz, poradzisz sobie o wiele lepiej niż myślisz. cywilny czy konkordat? wesele robisz? ktoś obcy czy znajomy?

      • Przygotowania+konkordat. Wesele jest, ale tam pierwsze skrzypce grał będzie fotograf z cyfrą, a ja mogę coś cyknąć swoim analogiem wedle życzenia. Ech, obyś miała rację, bo klisza taka kapryśna…

  • drogi/droga komentujący/a. ciekawi mnie, dlaczego za każdym razem piszesz pod innym nickiem? (hint: adres maila). dlaczego każdy Twój komentarz jest taką zagadką?

  • ja nie mam nic do długiej jazdy, kręci mnie fakt samego przemieszczania się i mogę to robić godzinami :) szkoda tylko, że wyjazd był taki krótki, na dwa dni to jednak nieproporcjonalnie długo, ale i tak było warto. a jedzenie w plenerze zawsze jest super!

  • A ja mam pytanie z innej beczki: czy Samyang 85mm przydaje się, za przeproszeniem, w streecie? Używasz na wyjazdach, czy raczej tylko do ustawionych sytuacji?

    Zdjęcia super, wcale nie tak łatwo znaleźć fotografa ślubnego w dobrym guście, więc zlecenia powinny się sypać. Chociaż to chyba ciężki kawałek chleba.

    • samyang się, za przeproszeniem, bardzo rzadko przydaje, sporadycznie go noszę. czasem faktycznie brakuje mi milimetrów, ale jestem tak przyzwyczajona do pięćdziesiątki i jej plastyki, ze z tym czuję się jakby na ptaki polowała. wiec: na pewno się przydaje, tylko nie mi ;) wolę jednak podejść bliżej. poza tym jest manualny, nie jest mi łatwo trafić z ostrością, a tu już każda pomyłka boli. chociaż czytałam kiedyś porady jak poprawić kreatywność podczas robienia zdjęć i radzono żeby odessac się od ulubionego obiektywu i przesiąść na inną ogniskowa na jakiś czas – na wyłączność. ale łatwiej mi z szerokim kątem jednak,tym bardziej ze chciałabym nauczyć się budować po kilka planów na zdjęciach.

      dzięki, jeśli sie za to wezmę na poważnie to może i coś mi sie kiedyś uda zarobić.

      • No faktycznie, bez AF trochę ciężko. Pytam, bo swego czasu myślałem o 85mm 1.8 do nikona, ale póki co walczę z tele 55-200, bez szczególnej sympatii jakoś, ciemno strasznie.

  • Magda Mamit

    jeste, super krytyczna w stosunku do zdjęć ślubnych ale bez kitu dałaś radę ;-) Jeśli kiedyś coś to się zgłoszę ;-)

  • Paulina Braniecka

    mnie się podoba estetyka! i kadry jak zawsze niby przypadkiem, niby leniwie a odzwierciedlaja chwile!

  • Podoba mi się wszystko, tylko plener jakby mniej. Oczywiście, teraz czas na banały w stylu „jak na pierwszy raz, było ekstra” i wstaw jeszcze jakiś swój ulubiony :)

  • Nuszczyńska Natalia

    Ela, jak kiedyś będziemy robili jakieś wesele, to Cię zatrudnię za porządny hajs!

    • L.

      serio? u mnie robi za darmo.

      • Nuszczyńska Natalia

        liczę, że Ela doszkoli skille i zrobi zawodową furorę, zanim coś w rodzaju wesela dojdzie do skutku. a wtedy te „porządne hajsy” będą raczej okazyjne :>

        ps. Luizo, kiedy przyjedziesz do Poznania? Napisz mi, proszę!

        • L.

          mądrze :>

          PS uwierzysz, gdy powiem, że w tę sobotę?

          • Nuszczyńska Natalia

            NIE UWIERZĘ. Właśnie kupiłam bilet na niedzielę rano do mamy. Co będziesz/będziecie robić? Gdzie? Ile dni? Chciałabym postalkować i może CAŁKOWICIE PRZYPADKIEM znaleźć się w tym samym miejscu i w tym samym czasie.

          • L.

            pytaj o wszystko elżunię, zdaję się na jej smak, przybywaj, może na śniadanie? jestem tylko na jeden dzień!

          • Nuszczyńska Natalia

            dobrze więc, napiszę do Elżuni, jak gdyby nigdy nic!

          • L.

            proponuję tak: „słuchaj, co robisz w sobotę? mam ochotę na spotkanie!”
            ciekawe, jak zareaguje. pewnie każe mi nie przyjeżdżać.

      • serio? musimy jutro poważnie porozmawiać.

        • L.

          ŻARCIK, oczywiście!

  • Bardzo mi się podoba czarno – białe zdjęcie, gdzie ostrość jest na panią, która patrzy na całującą się parę! Mega! :) Lubię taki klimat!

  • Piękne zdjęcia, szczególnie jak na pierwszą sesję ślubną :) Gratulacje!

  • Wero Nika

    To jest chyba moj pierwszy komentarz na blogu ever. Nawet nie wiem jak do Ciebie trafilam, ale twoj blog czytam od dawna i doslownie jaram sie kazdym zdjeciem. Wszystko co piszesz, czyta sie swietnie, ale najbardziej lubię to, ze twoje poczucie humoru przeklada sie rowniez na twoje zdjecia. Nawet nie wiesz ile razy smialam sie scrollujac sobie twoje fotki. Dla mnie jestem absolutnym mistrzem slowa i obrazu. No i dowod tego, ze nie trzeba miec FF ani obiektywow za tysiace milionow, bo jesli ma sie oko i pomysl, to zdjecia beda po prostu mistrzowskie. Za kilka dlugich miesiecy przeprowadzam sie do Poznania i generalnie sprawa wyglada tak, ze jak Cie kiedys, gdzies zobacze to sie przygotuj na zenujaca sytuacje, ze podejde i bede probowala nawiazac rozmowe.

    • strasznie lubię takie ‚pierwsze komentarze na tym blogu ever’! a podejście i zaczęcie rozmowy jest supermile, nie krępuj się – żenujące to będzie jak się okaże, że nie za bardzo umiem sie wyslowić na żywo (ale w sieci jestem chojrak!). do zobaczenia na ulicach poznania!