Pozostałe posty ze Stanów znajdziecie TUTAJ.
Park Narodowy Yellowstone może znajdować się tylko w Ameryce.
Bo jak coś jest amerykańskie, to znaczy że jest naj. Period.
Jak raz Obamie się wymknęło, że Amerykanie nie są najbardziej wyjątkowym narodem na planecie ziemia (a raczej, że inne narody też są jakby wyjątkowe), to zrobił się gnój jak z Waszyngtonu (D.C.) do Oregonu. Bo jeśli wszyscy są wyjątkowi, to nikt nie jest. A Ameryka jest. Czyli to Obama blefuje, a Dusia mówi prawdę.
I Yellowstone był naj na naszej trasie:
– najstarszy (założony w 1872 roku, ale nie wszyscy chcą przyjąć do wiadomości, że Bogd Khan Uul National Park założono 89 lat wcześniej w… w Mongolii)
– (nie) największy (ale jeden z największych). Po Yellowstone każdy park narodowy będzie Wam się wydawał mały.
– najbardziej zatłoczony
– najbardziej siedzi na wulkanie. Nikt nie wie dokładnie, jak duży jest superwulkan pod powierzchnią Yellowstone ani kiedy wybuchnie. Ale każdy potrafi sobie wyobrazić, że gdyby kiedyś się ocknął, to z Ameryki nie będzie czego zbierać.
– najbardziej wyjątkowy na tym tripie. Bo gdy wszędzie dookoła woda góry las, gejzery i zjawiska geotermalne są jak podmuch świeżości (o zapachu zgniłego jaja).
Planując road trip nie wiedziałam, na którym lotnisku wylądujemy. Nie wiedziałam, co można zobaczyć w okolicy. Wiedziałam, że jedziemy do Yellowstone and nothing else matters.
Już sam wjazd do parku zwiastuje dobrą nowinę: będzie się działo. Albo już się działo i to co widzimy, to zgliszcza po rave party u Misia Yogi.
Jak okiem sięgnąć, wszędzie dym. Mam wyciągać gaśnicę z samochodu, czy od razu dzwonić na 911?
Zwiedzanie Yellowstone: know how
Zdaje się, że najsłynniejszy park narodowy w Ameryce wcale nie jest najbardziej znany wśród mieszkańców Polski i okolic.
Powód? Prozaiczny – jak by nie patrzeć na mapę, do Yellowstone zawsze daleko. To nie południowy zachód USA, gdzie park narodowy leży przy parku i parkiem pogania.
Najbliższe międzynarodowe lotnisko: Salt Lake City, 6 godzin jazdy w jedną stronę.
Nic dziwnego, że w ulicznej ankiecie na pytanie jaka jest największa atrakcja Parku Narodowego Yellowstone? ankietowani odpowiedzieliby: Miś Yogi.
Tymczasem pisząca te słowa obecności Misia Yogi nie stwierdziła, za to: gór, gejzerów, i gorących źródeł, rzek, w których można się kąpać – już tak. Ponad normę.
Góry się nie kojarzą z Yellowstone, prawda? A są, na drugim planie, pracują w tle. Yellowstone praktycznie leży w górach.
Po prostu w parku oglądamy takie wspaniałości, że na pospolite góry nikt normalny nie będzie zwracał uwagi.
Aby zwiedzało się lepiej, wszystkie atrakcyjne miejsca połączono asfaltową pętlą (Grand Loop) o długości 142 mil (228 km). Jeśli za punkt honoru postawisz sobie zrobienie jej w jeden dzień, to będzie pętla na Twoją szyję.
Lepiej wolniej, a dokładniej.
Szybko i tak się nie da, hehe.
Jak żyć, jak zwiedzać Park Narodowy Yellowstone?
Zwiedzanie Yellowstone będzie lekkie, łatwe i przyjemne jeśli zastosujemy się do poniższego zbioru zasad:
1. Przede wszystkim – samochodem. W parku nie ma shuttle busa, a odległości są zbyt duże (po kilkanaście-kilkadziesiąt km pomiędzy dwoma punktami). To nie jest park dla niezmotoryzowanych ludzi.
2. Po drugie – w przynajmniej dwa dni.
Teoretycznie w wersji Yellowstone dla zabieganych można objechać całość w kilka godzin. W praktyce gdyby zsumować korki wywołane robotami drogowymi, korki wywołane bizonami na drodze i korki przy wjazdach i wyjazdach z parkingów, jeden dzień nie wystarczy. A w sezonie nawet dwa.
Nam wystarczyło półtora. Ale nasze zwiedzanie odbyło się:
a) we wrześniu
b) po weekendzie
W Yellowstone nie jest tak, że 1 przystanek = 1 punkt widokowy. 1 przystanek to początek przygody: przed Tobą kilkaset metrów (albo kilka kilometrów) ścieżki pomiędzy fumarolami, błotnymi kociołkami i gorącymi źródłami.
3. Po trzecie – cierpliwość jest cnotą.
Lato w Yellowstone wyobrażam sobie jak skrzyżowanie szlaku na Giewont i molo w Sopocie. To znaczy: weźmy tłumy turystów i dla większej beki pozwalajmy im poruszać się jedynie po wąskich drewnianych kładkach. Ziemia parzy!
Nawet po sezonie zwiedzanie Yellowstone wymaga umiejętności efektywnego zarządzania negatywnymi emocjami. Nie jestem hejterem ludzi, bywam hejterem zjawisk. Najbardziej wkurwiające zjawisko w Yellowstone, to chińska wycieczka.
4. Bonus tip: pierwszego dnia zwiedzajcie jakby nie było jutra, bo jutro może Wam się chcieć mniej.
BIZONY i S-KA
Gejzer może nie wybuchnąć, słońce może nie wyjść zza chmur, ale akurat o to, że nie zobaczysz w Yellowstone bizona nie musisz się martwić. Co więcej, Ty w korku, który spowoduje stado bizonów przechodzących przez drogę, będziesz stał.
Co innego Miś Yogi.
Widzianych bizonów: dziesiątki
Widzianych Misiów Yogi: mniej niż zero
Całe szczęście, że [spoiler] niedźwiedzie objawiły nam się dwa dni wcześniej, w Glacier National Park. [/spoiler]
W ogóle w Stanach czuliśmy się jak na północnej wersji safari. Zabrakło tylko łosia, żeby złapać je wszystkie.
Co prawda zabronione jest zbliżanie się do dzikiej zwierzyny, ale jeśli dzika zwierzyna zbliża się do Ciebie… telefony w dłoń!
PS: podobno w 1902 roku na stanie Parku były całe 24 bizony, reszta skończyła w sosie BBQ. Wdrożono więc program reintrodukcji.
Nikt jednak nie przypuszczał, że historia zatoczy koło, a bizony będą się rozmnażać jak króliki. Nikt też nie chce tego powiedzieć wprost, ale zaczyna ich być trochę za dużo.
Więc jeśli ktoś chce przyjąć bizony do siebie na ogródek, może się zgłosić do działu bison managementu. Nie ściemniam, wszystko jest na stronie parku.
There are more geysers in Yellowstone than anywhere else on earth.
To akurat może być prawda, a nie tylko amerykańska megalomania.
Myśleliście, że gejzer Strokkur na Islandii jest super? Ja też.
Po wizycie w Yellowstone sam fakt, że coś siknie wodą raz na kilka minut, nie wystarczy żebym się posikała z wrażenia.
Myślałam, że tak działają gejzery: długa cisza, krótki wybuch.
Nie kochani, tak działają zwykłe gejzery. Amerykańskie są wyjątkowe.
Wielką erupcję Steamboat Geysera najpierw słyszysz, potem widzisz, a potem do końca wyjazdu masz brudne auto od krzemionki, która osiadła na masce, mimo że parking znajdował się kilkaset metrów od epicentrum erupcji.
To było – z braku lepszego słowa – niesamowite.
Wyobraźcie sobie, że przez kilkadziesiąt minut z ziemi wydobywa się kilkaset litrów wody (na sekundę) na kilkadziesiąt metrów wysokości.
Kobieta obok powiedziała: czekałam na to 30 lat!
A ja sobie pomyślałam: warto było jechać 1200 km z Seattle.
I najlepsze: Steamboat nie wybucha regularnie. Od marca 2018 do września zdarzy mu się raz na 5, 7, lub 20 dni. Przed marcem ostatnia erupcja była… w 2014 roku. My tak po prostu przyjechaliśmy, a tu para – buch, gejzer – w ruch.
PS: Jeśli przez suszę w Sudanie dzieci umierają z głodu, a w Yellowstone jeden gejzer wyrzuca spod ziemi tyle wody na zmarnowanie, to gdzie jest Bóg?
Mimo że Steamboat Geyser położył konkurencję na łopatki,
to w rankingach popularności nie stoi zbyt wysoko.
Ludzie na ogół w rankingach must-see umieszczają gejzer Old Faithful: można go wygodnie oglądać nawet z ławeczek w visitor centre i da się co do minuty przewidzieć kiedy chluśnie, więc nie trzeba czekać w ciemno 5 dni albo 3 lata.
Ale widziałam erupcję Old Faithful i muszę powiedzieć, że to typowy gejzer-celebryta. Znany z tego, że jest znany. Krowa, która ryczy, mało mleka daje.
Islandia 2.0
W USA mogą się chwalić ile chcą, ale prawda jest taka, że zjawiska geotermalne i podziemne wulkany nie są zarezerwowane wyłącznie dla narodu amerykańskiego. Jak bardzo wyjątkowy by nie był.
My tego rodzaju krajobrazy znajdziemy najbliżej na Islandii, najdalej – w Nowej Zelandii.
I wszystkie z natury są do siebie podobne. Jeśli czymś się różnią, to skalą.
I wtedy wchodzi Ameryka, cała na biało.
America first, cała reszta second.
Kręcą Was (nie tylko w nosie) zapachy siarki? W wersji Yellowstone dla zabieganych, nie pomińcie:
– Artist Paintpots
– Norris Geyser Basin
– West Thumb Geyser Basin
– Fountain Paint Pot
Nie ma za co!
Do wyboru, do koloru, do zapachu
Wbrew pozorom, Yellowstone to trudny do fotografowania park – i wcale nie dlatego, że opary ograniczają widoczność.
Kolorowe źródła najefektowniej wyglądają z góry, więc współczuję tym, którzy wpatrzeni w pocztówkę z google images pt. 6 kolorów słynnego Grand Prismatic Spring, wyobrażali sobie, że zrobią takie samo zdjęcie.
Nie zrobią.
Musieliby mieć drona albo podnośnik koszowy. I jedno i drugie jest zabronione na terenie parku.
Kolorowe oczka wodne, to kolejne oczko w głowie parku. A to najgłębsze, a to największe, a to najbardziej szmaragdowe, a to wystające z jeziora.
Każde źródło jest opatrzone tabliczką z nazwą – a każda nazwa jest wyjątkowa.
Szacunek, bo gdyby to ode mnie zależało, nazywałyby się “Turkusowe I, II, (…) XXIII”.
PS: jeśli tak jak my, będziecie na road tripie zdani na łaskę taniego prysznica, może ucieszyć Was informacja, że w Yellowstone jest kilka miejsc, gdzie można wymoczyć się w ciepłej rzece.
Mammoth Hot Springs Terraces
Jak Empire State w Nowym Jorku.
Jak (lekko pobrudzone) Pamukkale w Turcji.
Jak koziołki w Poznaniu.
Mammoth Hot Springs to must-see w Yellowstone.
Wielki Kanion Yellowstone
Czego jak czego, ale wielkiego kanionu to byście się w Yellowstone nie spodziewali!
Truskawka na torcie, zwłaszcza jeśli wybierzecie się w na zachód słońca. Wtedy nie zostaje nic innego, jak zająć strategiczną pozycję na którymś z punktów widokowych. Twój idealny dzień w Parku Narodowym Yellowstone właśnie dobiegł końca.
Ludzie nie mają podzielnej uwagi.
Dowód?
Z Yellowstone graniczy inny park narodowy. Dosłownie – wyjeżdżasz z jednego raju, żeby trafić do drugiego. A jednak to Yellowstone zgarnia 99,9% fejmu, a Grand Teton – 0,1%.
Historia na inną okazję, ok?