niesmigielska.com | blog, fotografia, podróże, suchary

Słabe żarty, mocne zdjęcia. Blog fotograficzny z podróżniczym zacięciem.

Nie wszystko złoto, co amerykańskie. O największym rozczarowaniu i największym zaskoczeniu w USA.
Road Trip, USA

Nie wszystko złoto, co amerykańskie. O największym rozczarowaniu i największym zaskoczeniu w USA.

W podróży po USA jak w życiu: raz na SUVie, raz pod SUVem.
Raz dolce vita w North Cascades National Park, raz gorzkie łzy w Grand Teton.

Raz czyścisz maskę auta z gejzera, który wybuchnął po raz pierwszy od miesięcy, a raz zastanawiasz się, kto i za ile umieścił w przewodniku miejsce, które zwiedzasz.
I chociaż najlepszość USA ma wpisane w konstytucję (zaraz po równości i McDonaldzie), to musimy przyznać, że i Ameryka wystawia czasem czeki bez pokrycia.

Bo park narodowy parkowi narodowemu nierówny.

Przed Wami czarny koń i czarna owca naszego objazdu po północno-zachodniej części USA. Na jeden najaraliśmy się jak instagramer na serduszka, drugi znalazł się na naszej trasie przypadkiem, jako mało prawdopodobna do zrealizowania zapchajdziura.

Grand Teton National Park i North Cascades National Park.

Oba na tyle mało znane, że opisując je, czuję się jak Amundsen polskiej blogosfery.

Wasz road trip po Stanach z zajebistego właśnie stał się epicki. Poproście szefa o wydłużenie urlopu, bo dwa tygodnie Wam nie wystarczą.

grand teton national park
zwierzeta w grand teton national park
north cascades national park

Grand Teton National Park – bajka w technikolorze

Mimo wyższego wykształcenia i trzydziestki na karku, dwie rzeczy pozostają dla mnie niepojęte:
1. Jak można lubić żelki? W imię czego żujecie (i połykacie) coś o konstystencji już raz przeżutej rzeczy?
2. Dlaczego do Yellowstone przyjeżdżają wszyscy, a do Grand Teton National Park zagląda mało kto?

Jeden park od drugiego dzieli mniejsza odległość niż Bydgoszcz od Torunia. Właściwie wyjeżdżając z pierwszego na południe, nie ma innej opcji, jak trafić od razu do drugiego.
Jeśli ludzie potrafią się posikać na widok gejzera tryskającego parą wodną na 90 m wzwyż, to dlaczego nikt się nie chwali, że kilkadziesiąt kilometrów dalej spektakl na wolnym powietrzu wystawia grupa trzytysięczników (i jeden czterotysięcznik)?

Nam na widok Tetonów odjęło mowę nie mniej niż na widok gejzerów.

Byliśmy tylko my, łańcuch górski wysoki na dwa Kasprowe Wierchy ustawione jeden na drugim, popołudniowe słońce, ekshibicjonista w kowbojskim kapeluszu i szlafroku, i jezioro. Czy popołudnie może być jeszcze bardziej idealne?
(Tak, jeśli zaopatrzycie się w duże lody Ben&Jerry’s.)

Szybko zrobiliśmy matematykę: 3 godziny do zachodu słońca podzielić przez 45 kilometrow drogi najeżonej punktami widokowymi = SZTOS KWADRAT.

jackson lake grand teton
jackson lake wyoming
grand teton national park jezioro

Grand Teton – bizon, który ryczy, mało mleka daje

Podobają mi się parki narodowe w Stanach. Bez wyjątku podporządkowane filozofii jak zrobić, żeby się nie narobić.

Na przeciętny amerykański park narodowy składa się:
1. Visitor Centre, a w nim mapki do pobrania.
2. Główna droga biegnąca przez cały park (może być też pętla).
3. Punkty widokowe, strategicznie umieszczone wzdłuż drogi z punktu 2. Zazwyczaj możesz, ale nie musisz wysiadać z samochodu, a swoje i tak zobaczysz.

Są też piesze szlaki, ale kto by tam na nie szedł.

Moja teoria jest taka, że w Ameryce odległość z parkingu do punktu widokowego wynosi więcej niż 300 metrów, możesz podać park narodowy do sądu.

Nie inaczej było w Grand Teton: droga taka widowiskowa, słońce takie coraz niżej, punkty widokowe rozmieszczone tak, żeby góry raz majaczyły w oddali, a raz były całkiem blisko. Szczęśliwi ci, którzy zabrali ze sobą lornetkę, na pewno wypatrzyli łosia, których w Grand Teton żyje całkiem spore stado.

No bajka – amerykańska, w technikolorze. Jeśli dzisiaj tak nam się podoba z okien samochodu, to co będzie jutro, jak pójdziemy na szlaki?

Już mówię: jutro było futro.

grand teton national park
grand teton park narodowy
lunch tree hill grand teton





snake river  grand teton
teton range
teton range wyoming
zachod slonca grand teton national park
grand teton national park sunset

The mountains are calling but you don’t have to go

Mogliśmy spędzić w Grand Teton jedno popołudnie, względnie zostać jeszcze na wschód słońca i pojechać dalej, a 6 miesięcy po powrocie opisać na blogu ten ukryty klejnot spoza utartego szlaku? Mogliśmy.

Niestety, kto raz poszedł w góry, ten już zawsze będzie chodzić w góry – poszliśmy i my (do Garnet Canyon i Amphitheater Lake). Już po pierwszych 10 kilometrach szlaku okazało się, że Grand Teton to gwiazda jednego widoku. I my ten widok zobaczyliśmy wczoraj, bez ruszania się z samochodu, a dzisiaj przeszliśmy 24 km w górach bez pokrycia.

Nie twierdzę, że Tetony nie są piękne.

Twierdzę, że aby coś w Tetonach zobaczyć, najlepiej wspiąć się na 4199 m n.p.m.

My za widok na las i jezioro poniżej tatrzańskiej średniej zapłaciliśmy dwudziestoma czterema kilometrami w nogach. Nie było warto. Przed wpadnięciem w trail rage powstrzymywała mnie tylko wizja samej siebie oblizującej łyżeczkę po lodach za 12 km, 10, 9, 8… i tak dalej.
Szlak był tak nudny, że dla rozrywki fajnie byłoby na nim spotkać niedźwiedzicę z małymi.

To ten rzadki przypadek w życiu, kiedy lenistwo by popłaciło.
Tak jak gorzką wódkę trzeba osłodzić, tak i my po długim i żmudnym powrocie do auta kupiliśmy nie jedno, lecz dwa opakowania Häagen-Dazs – po jednym na gorycz rozczarowania i niesmak porażki. Straconego czasu nikt nam nie zwróci, ale przynajmniej stracone kalorie odzyskaliśmy co do jednej.

Podsumowując: Grand Teton National Park – TAK. Pod warunkiem, że albo na dłużej, albo na wyżej, albo zadowolicie się punktami widokowymi dostępnymi z drogi.

PS: Z poziomu Amphitheater Lake wydawało się, że najlepsze widoki na widoki miał jeszcze jeden punkt, ale nie potwierdzę, nie zaprzeczę. Dość nam było rozczarowań jak na jeden dzień, żeby iść jeszcze na szczyt, który nazywa się Disppointment Peak.

Jest też kolejka linowa (Jackson Hole Aerial Tram kursująca z Teton Village, ok. $40 w zależności od pory roku) ale podziękowaliśmy.
Nacinać to my, ale nie nas.






szlaki grand teton national park
garnet canyon trail
amphitheather lake grand teton


Z wyjazdem do National Cascades National Park było jak z moim poczęciem

– nikt go nie planował.

Wiedziałam, że taki park istnieje pod granicą z Kanadą, ale że kaskady kojarzyły nam się z wodą, woda – z wodospadami, a my za wodospadami tak średnio i nawet 3 wizyty na Islandii nie zmieniły nam zdania, bez żalu wrzuciłam North Cascades na road tripową listę rezerwową. W razie gdyby pojawił się nam po drodze nagły przypadek nadmiaru czasu, będziemy wiedzieli, gdzie go stracić. Ale lepiej byłoby nie.

I przyszedł ostatni tydzień road tripu. I zrobił nam się nagle nadmiar czasu. I wpisałam w google North Cascades National Park. I oniemiałam.

North Cascades to nie wodospady. North Cascades to góry takie, jak lubię. Spiczaste, poszarpane, dużo naraz. Zagubione ogniwo pomiędzy Dolomitami a Tatrami.

Pierwszy punkt widokowy na North Cascades Highway (Diablo Lake Overlook)= natychmiastowy approval.

A potem było tylko lepiej.


diablo lake overlook
north cascades diablo lake

North Cascades pod koniec września – amerykański sen spotyka złotą polską jesień

Nie pojechał Mahomet w jesienne Tatry, przyszły jesienne Tatry do Mahometa.
Zawsze chciałam zobaczyć czerwone Czerwone Wierchy, tymczasem zdążyłam wyjść za mąż, wychować kota, wyprowadzić się do Australii i jak nie byłam w górach jesienią, tak nie byłam.

Aż do wtedy. Koniec września w North Cascades to tęcza na miarę jesieni. Złoty strzał w samo serce.

A potem było tylko lepiej.





north cascades park narodowy jesienia
north cascades national park jesienia
north cascades jesienia
north cascades national park jesien

Maple Pass Loop: raz, a dobrze

Wyszliśmy z założenia, że tym razem pójdziemy na szlak raz, a dobrze.

Wszystkie źródła, te wiarygodne (rangerka w Visitor Centre) i mniej (te same internety, które polecały Garnet Canyon w Grand Teton) wspominały Maple Pass Loop – niedługi, niekrótki, lecz w sam raz.

To był czarny koń (choć przecież taki kolorowy) całego road tripu.

Start: Maple Pass Trailhead (dokładna lokalizacja tutaj). Start jest jednocześnie metą, bo Maple Pass Loop to najbardziej pożądany rodzaj szlaku, czyli pętla (returnus loopus). My wybraliśmy kierunek przeciwny do ruchu wskazówek zegara (na pierwszym rozwidleniu w prawo) i wydaje mi się, że to bardziej atrakcyjna kolejność – zaczynając w drugą stronę mielibyście przed sobą dosyć długie, strome podejście.
Dystans: 7,2 mili czyli 11,5 km.
Czas: 4-5 godzin.
Kiedy: Od połowy listopada droga może być zamknięta. Wyobrażam sobie, że całym rokiem w North Cascades jest pięknie [potrzebne źródło], ale co jesienne kolory, to jesienne kolory.
Za ile: za zero. There is no fee to enter North Cascades National Park. Enjoy your visit! (Źródło: oficjalna strona parku). Hojna ta Ameryka, za wszystko inne zapłacicie kredytówką.

Dla mnie ten szlak miał idealne ratio wysiłku do widoków i jezior do szczytów. Tatry w technikolorze z widokiem na Kanadę.

Może istnieją na świecie ludzie, którym ten szlak się nie spodobał, tak samo jak istnieją ludzie jedzący żelki. Dla mnie to szlak wzorcowy, który zamknęłabym w Sevres i serwowała każdemu, żeby zakochał się w chodzeniu po górach. Męczący, ale nie do porzygu. Widokowy, aż do przesady.

Maple Pass Loop – 9/10 (ten brakujący punkt zostawiam na Dolomity). Jesienią: 9,5/10.

Zresztą, co ja się będę. Zdjęcia są w końcu warte więcej niż tysiąc słów czy nie?

north cascades national park
north cascades national park szlaki
north cascades national park szlak
north cascades national park maple loop pass
north cascades national park jesienia
north cascades national park zwiedzanie
north cascades national park




















Washington Pass Overlook

Mało rzeczy w życiu jest za darmo, ale akurat zachód słońca widziany z Washington Pass Overlook – tak (zakładając, że zapłaciliście wcześniej za wizę do Stanów, bilety lotnicze, wypożyczenie auta i paliwo). Punkt widokowy na Washington Pass to jedyny powód, dla którego warto przyspieszyć kroku i zejść szybciej ze szlaku – bliżej Dolomitów na półkuli zachodniej nie będziecie.

Gdybym była nauczycielem, podsumowywałabym teraz wszystko, czego się dzisiaj nauczyliśmy.

1. Nie wszystko złoto, co amerykańskie.
2. Nie oceniajcie szlaku po okładce.
3. Road trip po Stanach to nie tylko Wielki Kanion i Dolina Śmierci (aczkolwiek także!).

Praca domowa:

Zaplanuj swój road trip po północnym zachodzie Stanów Zjednoczonych.

washington pass north cascades national park
washington pass north cascades national park sunset
washington pass north cascades national park zachod slonca

Written by Nieśmigielska - 10/04/2019